Vypněte prosím blokování reklamy (reklamu už neblokuji), děkujeme.
Video návod zde: https://www.youtube.com/watch?v=GJScSjPyMb4
STAROŻYTNE PISMA SŁOWIAŃSKIE
Jak uczyliśmy się na historii, a co można włożyć między inne okupacyjne bajki – Słowianie pisma nie znali.
Otóż znali i posiadali co najmniej kilka różnych systemów zapisu (Giennadij Griniewicz).
Runika (runy słowiańskie) - nazwa pochodzi od runa - skór na których pisano. Runika była powszechnym pismem, znaleźć ją można na wielu artefaktach (jak np. moneta Mieszka I). Dziś w pełni odczytana za sprawą Winicjusza Kossakowskiego (Słowiańskie runy przemówiły). Była raczej pismem zachodniosłowiańskim (lechickim). Za takim stwierdzeniem przemawia fakt, że wschodni wołchwowie uważają ją za rzadkość (Andriej Iwaszko). Kształt znaków runiki naśladuje ułożenie aparatu mowy przy wydawaniu poszczególnych dźwięków.
Pismo Etrusków oraz Antów - było alfabetyczno-sylabowe i zawierało od 100 do 150 znaków. Przy okazji studia nad owymi insktypcjami pozwoliły ustalić, że oba ludy były słowiańskie.
Jednym z pierwszych nowożytnych archeologów zajmującym się tematem był Tadeusz Wolański.
Azbuka/Bukwica - jest starożytnym pierwowzorem późniejszej cyrylicy. Jej mistyczno-magiczną warstwą zajmują się starowiercy inglingowie. Wschodni zamiennik południowej i zachodniej głagolicy – pisma wieszczów.
Głagolica, lub jak brzmi jej polska nazwa – glęgolica (od ględzenia będącego swoistą formą magii) - to również pismo magiczne. Cyryl przy jej pomocy tłumaczył biblię na słowiański, by dotrzeć do posługującej się tym pismem klasy kapłanów.
Welesowica - jeden z licznych, lokalnych odłamów azbuki, znany z tego, że ocalał spisany nią dokument zwany dziś Księgą Welesa. Księga Welesa należy do wedyjskich tekstów słowiańskich z kategorii wołcharów (ksiąg kapłańskich).
Czierty i riezy (kreski i nacięcia) prawdopodobnie nie stanowi osobnego pisma i jest to albo runika, albo bukwica.
Pismo węzełkowe - wykorzystywane w wojskowości do przekazywania wici.
Nawałnica niemiecka i chrześcijańska starała się zmieść z powierzchni ziemi wiedzę narodów słowiańskich, lecz okazało się to ponad ich siły. Jak przekonuje Gieorgij Sidorow wiele księgozbiorów z Polski i z Połabia wywieziono na wschód, gdzie przetrwały jeszcze kilka wieków. Gdy tam zaczęto palić biblioteki, księgi wywieziono w niedostępne miejsca. Inna część została rozproszona i opiekowały się nią małe społeczności wtajemniczonych.